Zostałam mężatką. Mieliśmy dwóję dzieci. Bardzo szybko byłam w ciąży z trzecim dzieckiem, więc postanowiła, że nie zatrzymam tego dziecka. To przecież taka niedogodność. Zbyt szybko pojawiło się po pierwszej dwójce. Pojechałam do kliniki, która dokonała aborcji. Nie wiedziałam, co czynię.
To oznacza trwać w ciemności. Wierzyłam w kłamstwo. Nie miałam w sobie prawdy. Dopuściłam się aborcji. A potem miałam trójkę dzieci i wtedy poznałam Jezusa. Otrzymałam chrzest w Duchu Świętym i nagle zrozumiałam, co zrobiłam. Byłam winna zabójstwa mojego własnego dziecka. Wyznałam to Panu. Poszłam do spowiedzi do księdza, ale nadal nie miała w sobie wolności…
czas 47:30
Komentarz