Życie Twojej rodziny pokazuje, że Opatrzność czuwa i ma plan na wszystko. Rodzina, która zamieszkała w domu ks. Franciszka Blachnickiego, w pewnym sensie jest skazana na ewangelizację – albo, ładniej mówiąc, bardzo do niej zaproszona. Jak to się stało, że zamieszkaliście właśnie tu?
„Bóg ma dla was dom” – to jest zdanie, a właściwie myśl, która kiedyś pojawiła się w mojej głowie, moim sercu i stała się tam żywa. Kontekst sytuacji był taki: wynajmowaliśmy wtedy małe, trzypokojowe mieszkanie w bloku. Mieliśmy już wtedy dwójkę dzieci, już troszkę większych, bo były w wieku przedszkolnym. Bardzo fajnie nam się układało. Nasza firma zaczynała się rozwijać. Jako młode małżeństwo byliśmy już całkowicie samodzielni i niezależni od rodziny, nie potrzebowaliśmy żadnego wsparcia z zewnątrz. Nasi rodzice patrzyli na nas z podziwem: mimo że jeszcze studiowaliśmy, to już sami się utrzymywaliśmy. Planowaliśmy odkupić to mieszkanie, rozmawialiśmy nawet na ten temat z właścicielem. Był ranek, ciemno, Wigilia, szłam akurat na Eucharystię i znowu ta myśl się pojawiła, że Bóg ma dla nas dom. I rozmawiałam sobie wtedy z Bogiem i mówiłam: „Boże, jak wspaniale, że Ty masz dla nas dom! To mieszkanie będzie takim miejscem, gdzie będziemy nieustannie z Tobą przebywać, gdzie będziemy się rozwijać, gdzie nasze dzieci będą dorastać. Ten dom jest miejscem, gdzie Ty też mieszkasz z nami”. I jak się tak modliłam, rozmawiałam z Bogiem, to po prostu czułam się niezręcznie z tym, że to mieszkanie trzypokojowe, które wynajmowaliśmy, trudno było nazwać domem – to naprawdę było coś bardzo skromnego. I właśnie tego dnia w kościele usłyszałam słowa z czytań: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127, 1). I to po prostu mnie przeszyło. W każdym razie zostałam z tym, bo nie wiedziałam, co robić.
I tak przyszły święta Bożego Narodzenia.
Na święta wyjechaliśmy do rodziców. Kiedy wróciliśmy, okazało się, że mężczyzna, który sprzedawał nam to mieszkanie, wymienił zamki i krótko mówiąc: wyrzucił nas, nie zwracając pieniędzy – zaliczki na poczet kupna. Znaleźliśmy się w bardzo trudnej i niekomfortowej sytuacji. Musieliśmy wezwać policję, żeby odzyskać zaliczkę. Wtedy to była dla nas potężna kwota. Sytuacja była wręcz dramatyczna: ten mężczyzna groził nam, przyszedł z jakimiś swoimi kolegami. Był kilkunastostopniowy mróz, a my z tymi małymi dziećmi nie mieliśmy się gdzie podziać. Wszystkie nasze rzeczy znajdowały się w tym zamkniętym mieszkaniu. Trwało to kilka dni. Ostatecznie, pomimo bardzo intensywnych poszukiwań, nie znaleźliśmy niczego do wynajęcia i nasi przyjaciele przyjęli nas do swojego mieszkania, odstępując nam jeden pokój. A nasze rzeczy, cały nasz małżeński dobytek, meble, ubrania, przewieźliśmy do garażu. Praktycznie do obcych ludzi, którzy powiedzieli nam: „Możecie to tutaj zostawić”. I tak żyliśmy przez pół roku, szukając czegoś, co moglibyśmy wynająć, ale nie mogliśmy niczego znaleźć. I w pewnym momencie wzięliśmy autostopem osobę, która okazała się członkiem Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, popularnie te siostry nazywają się blachniczanki.
I znów przypadek – nie przypadek.
Tak (śmiech). Wsiadła do samochodu i powiedziała: „Słuchajcie, ta nasza szóstka jest na sprzedaż”. Szóstka, czyli ten dom kupiony przez ks. Franciszka Blachnickiego na początku działalności Ruchu Światło-Życie. To właśnie w szóstce zaczynała się cała diakonia ewangelizacji, w której, można powiedzieć, to pierwsze mocne doświadczenie Odnowy rodziło się w Polsce. Jak to usłyszałam, to od razu przypomniałam sobie to zdanie: Bóg ma dla nas dom… Nie minęły chyba nawet dwa tygodnie, a my już tam mieszkaliśmy. Złożyliśmy ofertę kupna, kupiliśmy ten dom i jeszcze nim wszystkie formalności zostały wypełnione, te dziewczyny pozwoliły nam się tam wprowadzić, dlatego że znaliśmy się jeszcze z Diakonii Życia. To jest taka diakonia Ruchu Światło-Życie, która zajmowała się służbą w dziedzinie wychowania do czystości i obrony życia dzieci poczętych. Byliśmy zatem dobrze znani w środowisku Ruchu Światło-Życie. I tak zamieszkaliśmy właśnie w szóstce. I rzeczywiście Bóg wypełnił to, że ma dla nas plan. Dostaliśmy klucze do tego domu, a potem otrzymaliśmy w firmie zlecenie, z którego zysk był dokładnie kwotą, która pozwoliła nam pokryć koszt kupna. Co ciekawe, ta kwota zgadzała się co do złotówki!
źródło: Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym. Co Duch Święty mówi do Kościoła w Polsce? Część 3 — Sylwia Pałka (książka do kupienia tutaj)
Zamówienia książki: Metamorfoza Umysłu – dr Anny Saj:
➡️za pobraniem: +48 501 302 202
➡️płatności przelewem: https://denary.pl/p/metamorfoza-umyslu-kurs-przemiany-mysl…/
➡️e-book: https://denary.pl/p/metamorfoza-umyslu-kurs-przemiany-mysl…/
Komentarz