„Broń, którą posługujemy się w naszej walce, nie jest bowiem ludzka, ale od Boga czerpie moc zdolną zniszczyć twierdzę. Burzymy rozumowania i wszelkie przeszkody wznoszone przeciwko poznaniu Boga, a wszelką myśl bierzemy do niewoli, aby doprowadzić ją do posłuszeństwa Chrystusowi” (2 Kor 10,4-5).
Ten fragment Pisma świętego mówi o walce słabych ludzi, która nie jest toczona po ludzku. Ludzie wprawdzie mają broń, jednak nie należy ona do nich, lecz do Boga. Ta broń ma moc zniszczyć twierdze wznoszone przez naszego przeciwnika, by utrudnić nam poznanie Boga jako dobrego i kochającego Tatę. Zatem unicestwiamy złe zamysły i wszelką pychę, która się wynosi przeciwko poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi. To jest wyzwanie dla nas, byśmy myśleli tak jak Jezus. Twierdzą jest więc schematyczne myślenie, kłamstwa, w które uwierzyliśmy. Jak zapobiec ich powstawaniu?
Czujność wobec fałszywych myśli
Bierzemy każdą swoją myśl i doprowadzamy ją do posłuszeństwa Bogu. Na przykład, mogę pomyśleć: „Jest mi bardzo ciężko, bliska osoba mnie zraniła i nie wyobrażam sobie dalej życia. Cierpię z tego powodu i nie radzę sobie z tym”. Jeśli tę myśl doprowadzę do posłuszeństwa Bogu, to w konfrontacji z Bożym Słowem usłyszę, że „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Mam zatem dwa wyjścia: mogę uwierzyć słowom, które są prawdą, bo zostały wypowiedziane przez Boga, są w Jego sercu i są Jego planem dla mnie, lub mogę je odrzucić, użalając się nad sobą i unieszczęśliwiając samą siebie. Dlatego tak ważna jest świadomość, że to od nas zależy, czy daną myśl przyjmiemy, czy odrzucimy. To my decydujemy o tym, jakie myśli są w naszej głowie.
Jeśli czujemy, że ogarnia nas jakieś negatywne uczucie, to warto się zatrzymać i zastanowić, jaka myśl je poprzedziła. I to jest najlepszy moment, by tę niewłaściwą myśl odrzucić. Uczą nas tego Ojcowie Kościoła. Warto wiedzieć, że uczucia pojawiają się później niż myśli, a właściwe myślenie, które umożliwia nam patrzenie na rzeczywistość z Bożej perspektywy, zmienia nasze nastawienie i rzeczywiście możemy powiedzieć, że radość w Panu jest naszą ostoją (por. Ne 8,10). Jeśli zatem odpowiednio wcześnie odrzucimy negatywną myśl, która może czasem być wspomnieniem — nie pojawi się nieprzyjemna emocja. Możemy być zanurzeni w Bogu, kroczyć w Jego przeznaczeniu, ponieważ gdy przyjmujemy zbawienie, nie żyjemy już my, ale żyje w nas Chrystus i nie jesteśmy sierotami, ale zostaliśmy zaadoptowani, jako dzieci Boże.
A więc kiedy ogarniają nas negatywne myśli, zdemaskujmy nieprzyjaciela. Przykład: dziewczyna nagle posmutniała, zaczyna zamykać się w sobie, ogarnia ją niepokój. Co wywołało ten stan? Okazuje się, że była to myśl: „Jestem samotna. Nikt mnie nie kocha, nie radzę sobie ze swoimi problemami”. Co należy w tym momencie zrobić? Poddać tę myśl Bogu. A co on mówi w swoim Słowie? „Jestem z Tobą i będę cię strzegł. Nigdy cię nie opuszczę, dopóki nie spełnię tego, co obiecuję” (por. Rdz 28,15).
Musimy wiedzieć, że tu nie chodzi o wykucie wersetów na blachę i proklamowanie ich sto razy dziennie, choć to oczywiście pomaga, ale chodzi o to, byśmy się nauczyli patrzeć na wszystko z Bożej perspektywy.
To coś więcej niż posiadanie zdolności cytowania odpowiedniego wersetu, by dać odpowiedź na jakieś pytanie, czy odpowiedzieć na czyjąś potrzebę, to coś więcej niż bycie gotowym na przekazanie biblijnego wersetu komuś, kto przez to będzie mógł wyjść ze swoich problemów. To właściwy wgląd w to, jaki jest Bóg i co On myśli o nas, i jak objawia nam prawdę.
Wymiatanie „śmieci” z głowy
Słowo Boże jest więc matrycą, do której przykładamy myśli pojawiające się w naszej głowie. Te, które nie są zgodne ze Słowem — odrzucamy. Ponadto pilnie strzeżemy naszych umysłów, aby były czyste, pełne Bożej prawdy. To jest jak sprzątanie podwórka — by utrzymać porządek, trzeba sprzątać regularnie. Można to również porównać do sytuacji, gdy wyrzucamy złodzieja z domu — robimy to zdecydowanie, bez skrupułów. Bardzo ważna jest troska o porządek myśli. Zatem, kiedy się modlę, to walczę, by nie rozpraszało mnie to, co dzieje się za oknem, czy to, co ugotuję na obiad. Pan Bóg nie lubi chaosu. My również słabiej będziemy Go słyszeć, jeśli wokół nas i w nas samych będzie panował bałagan. Mamy moc nad tymi rozproszeniami, możemy je odgonić. Wspaniałym odkryciem jest to, że ja nie muszę funkcjonować z myślami, które nie pochodzą od Boga i nie są prawdą na mój temat.
Wysłuchała: Joanna Sztaudynger | źródło: Szum z Nieba 3/2014
Jeśli spodobał Ci się artykuł, mamy dla Ciebie dobrą wiadomość — dr Anna Saj w lutym będzie posługiwała w Lublinie i Grudziądzu. Tutaj możesz zobaczyć szczegóły: szkoladucha.pl
Komentarz