„Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje…” (Mt 7, 8)
Jednym z największych kłamstw diabła jest doprowadzenie ludu Bożego do przekonania, że jego modlitwy nie są ważne. To niewłaściwe, cielesne myślenie przebiega mniej więcej w ten sposób: „Jestem tylko zwykłym człowiekiem, a problem jest ogromny. Na co przydadzą się moje modlitwy”? Neutralizuje cię ono i sprawia, że jesteś nieskuteczny w Królestwie. Cieszę się, że Abraham, Mojżesz, Aaron, Estera, Daniel (żeby przytoczyć tylko kilka imion) i Jezus nie myśleli w ten sposób! W Księdze Przysłów 15, 8b napisane jest:
„…upodobaniem Jego są modły uczciwych”.
Przyjrzyjmy się Abrahamowi, którego Biblia opisuje jako „przyjaciela Boga” (Jk 2, 23). Pan postanowił podzielić się z nim swoimi planami, dotyczącymi zniszczenia Sodomy. Jak wiecie, Pan nie czyni niczego, zanim wpierw nie objawi tego swoim sługom i prorokom (Am 3, 7).
„…a Pan mówił sobie: Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić”? (Rdz 18, 17)
Po rozmowie Boga z Abrahamem
„…Abraham stał dalej przed Panem. Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł…”
I to właśnie jest klucz do wstawiennictwa. Wchodzimy w obecność Pana, STAJEMY przed Nim, PRZYBLIŻAMY SIĘ i MÓWIMY. Innymi słowy, wchodzimy w Jego obecność (przez Krew Jezusa), stajemy na twardej skale Jego Słowa i przybliżamy się do Boga Wszechmogącego, aby wejść z Nim w komunię. Wypowiadamy to, co jest w naszym sercu, błagamy Go, aż otrzymamy odpowiedź.
Abraham prosił Boga, aby nie niszczył Sodomy. „Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają” (Rdz 18, 24)? Kiedy Abraham rozmawiał z Bogiem, uświadomił sobie, że w Sodomie nie było nawet pięćdziesięciu sprawiedliwych, nie było nawet 45, nie było trzydziestu, ani nawet dwudziestu. Abraham zatrzymał się na dziesięciu. Pan rzekł do Abrahama: „Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu” (w. 32). Ale w Sodomie nie było nawet dziesięciu sprawiedliwych! Sodoma i Gomora zostały zniszczone, ale Lot i jego rodzina zostali ocaleni, zanim Pan spuścił ogień i siarkę na obydwa miasta. Wierzę, że gdyby Abraham zszedł do mniejszej liczby sprawiedliwych, powiedzmy do pięciu, czy nawet do jednego, Bóg ocaliłby miasta. To dobra nowina, że ze względu na prośbę Abrahama, Pan posłał aniołów, aby uratowali Lota i jego rodzinę.
„Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał”. (Rdz 19, 29)
To ze względu na Abrahama Bóg uratował Lota! Bóg pamiętał o swoim przyjacielu Abrahamie i interweniował, aby uratować Lota i jego rodzinę. Nie poddawaj się, gdy stoisz przed Panem, wstawiając się za zagubionymi! We właściwym czasie zostaną ocaleni! Twoje modlitwy naprawdę mają ogromne znaczenie!
Pan posługiwał się z mocą prorokiem Eliaszem w czasach bardzo trudnych dla Izraela. Naród popadł w odstępstwo i zaczął czcić fałszywych bogów. Bóg działał przez Eliasza z taką mocą, że na słowo proroka deszcz ustał na ponad trzy lata, a potem na jego słowo znowu zaczął padać. Popatrzmy, co mówi o nim św. Jakub:
„Eliasz był człowiekiem podobnym do nas…” (Jk 5, 17).
Bardzo mi się to podoba. Św. Jakub mówi, że Eliasz był takim samym człowiekiem, jak my! Bo tu nie chodzi o nas, tylko o Boga, który działa przez nas!
źródło: Strzała w Jego ręku — Maria Vadia s. 67 – 69 | Książka do kupienia TUTAJ
Komentarz